Daymare: 1998 | Recenzja

Baczo się rozpędza i znów ma dla Was recenzje! Tym razem Projekt, który miał nie przetrwać. Duchowy spadkobierca RE2, czy fani gatunku survival horror znajdą w Daymare: 1998 to czego im potrzeba? Przekonajcie się sami w wideo recenzji !

Czy ktoś z was słyszał o Resident Evil 2 Reborn?  Ten fanowski projekt miał odtworzyć kampanię z oryginalnej wersji w pełnym trójwymiarze wzorowanym na Resident Evil 4. Wszystko się zmieniło kiedy na targach E3 Capcon zapowiedział Resident Evil 2 Remake. Małe włoskie studio Invader Studios postanowiło jednak wydać grę, która została nazwana Daymare:1998. Gra jest dostępna w  wersji Black Edition w skład której wchodzą oficjalne pocztówki postaci i naklejki.

Zaczynamy. 

W miasteczku Keen Sight znajduje się tajne laboratorium korporacji Hexacore Biogenetics. Eksperymenty przeprowadzane w tej placówce wymknęły się spod kontroli, zombi opanowały miasteczko i pobliskie tereny. Elitarna jednostka wojskowa H.A.D.E.S. zostaje wysłana na miejsce w celu zbadania sytuacji.  Brzmi znajomo?  

Miłym urozmaiceniem jest, że będziemy kierować poczynaniami aż trzech postaci. Dwóch żołnierzy H.A.D.E.S -u Liev i Raven oraz Sam leśniczy, który przyjmuje na stałe leki, co istotne brak ich powoduje halucynacje.  Ma to wpływ bezpośrednio na rozgrywkę, gdy okazuje się ze zombi, który nas atakuje nie istnieje lub wręcz przeciwnie nic przed nami nie ma a tu nagle wróg na wyciągnięcie ręki. 

W grze przyjdzie nam zwiedzać miasteczko Keen Sight, laboratoria, rezydencje czy szpital. Mroczność lokacji w połączeniu z latarką i zombi czającym się za rogiem, potrafią podnieść rytm serca. Oczywiście nie mogło zabraknąć dokumentów czy taśm pochowanych w lokacjach, w których możemy znaleźć wskazówki potrzebne nam w czasie gry. Zagadki, które nie raz doprowadzają do szczękościsku, hakowanie czy mini gierki to jest to czego mi najbardziej brakowało w Resident Evil 2 Remake. 

Ciekawym elementem wartym wspomnienia jest system przeładowywania broni. Możemy szybko zmienić magazynek, co wiąże się z jego upuszczeniem lub wolno, wtedy magazynek wraca do ekwipunku. Oczywiście upuszczony magazynek możemy w każdej chwili podnieść, co raczej nie jest dobrym pomysłem podczas starcia z hordą zombi. Do pomocy mamy nasz nadgarstkowy komputer D.I.D. z którego mamy dostęp do ekwipunku, mapy czy dokumentów. Niestety ręczne uzupełnianie magazynków z menu ekwipunku jest nużące i wkurzające na dłuższą metę. 

Mechanika gry jest taka sobie, postacie poruszają się sztywno. Animacje pozostawiają wiele do życzenia. Wrogowie wpadają w elementy otoczenia, nienaturalnie się wykrzywiają. Ilość modeli zombie nie zachwyca, walimy co rusz do tych samych przeciwników. 

Jeżeli spodziewacie się po Daymare 1998 produkcji AAA, zapomnijcie, nie ten budżet i to niestety widać. Nie oczekujcie Resident Evil 2, 5 Remake,  bo będziecie zawiedzeni, to jeszcze nie ta liga. Jeżeli chcecie poczuć klimat z pierwszych residentów, pomęczyć się zagadkami a przede wszystkim  zagrać w dobrego indyka od małego studia, to będzie tytuł dla was.  Pamiętajcie o jednej rzeczy, Daymare 1998 zostało stworzone przez fanów gry  Resident Evil 2 dla fanów gatunku survival horrorów. 

Poniżej wideo recenzja. Zapraszamy.

Otagowano , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *