Star Wars Jedi Knight II Jedi Academi | Recenzja PC

Dawno, dawno temu
w odległej galaktyce

Po upadku Imperium młody rycerz Jedi Luke Sykwalker postanowił odbudować zakon. Będąc ostatnim, który znał tajniki mocy stało przed nim nie łatwe zadanie stworzyć akademie praktycznie od podstaw, a nam przyjdzie zobaczyć czego dokonał przez lata. Przed nami bowiem historia Jaden Korr, ucznia samego Kyna Katarna jednego z rycerzy nowego zakonu Jedi.

Imperium kontratakuje

Gra nie posiada rozbudowanej fabuły, choć w tym przypadku to nie przeszkadza. Sama mechanika skakania cięcia, proste łamigłówki i nie przykrótkawe misję, które są mniej lub bardziej różnorodne, utrzymują grę na znośnym poziomie. Dostaliśmy opowieść pociętą na swoiste akty, po samouczku składającym się z dwóch misji (jeden na sterowanie ogólne i drugi na podstawy korzystania z mocy) otwiera się przed nami pierwszy rozdział historii, w, której nie potrafimy za dużo zrobić. Innymi słowy mamy dość ograniczone moce jak i umiejętności, a mieczem świetlnym machamy niczym laserowym cepem, często zmusza nas to do szukania alternatyw jak na przykład użycie mniej eleganckiej broni na bardziej barbarzyńskie czasy. Znajdziemy tu pięć misji krążących wokół fabuły głównej ale stanowiące małą odrębną historię. Musimy wykonać co najmniej cztery żeby pchnąć fabułę dalej. Każdy akt kończy się poważnym zadaniem, po którym awansujemy w szeregach zakonu i zdobywamy nowe umiejętności. Zazwyczaj jest ona znacznie dłuższa od typowych misji. Niestety im dalej w las tym więcej drzew, więc przeciwnicy w dalszej części gry są bardziej wymagający, i żeby stawić im czoła trzeba się trochę wysilić.

Jak nie stracić ręki od miecza świetlnego

Na początek ogólnie o naszym ekwipunku. Choć został on okrojony względem poprzedniej części Jedi Knight, przeniesione zostały wszystkie strzelające zabawki. Od podręcznego pistoletu i ulubionego karabinu szturmowców po działko obrotowe. Po za masą broni strzelającej twórcy zadbali by nie zabrakło rzeczy, które wybuchają, więc znajdziemy też granaty, miny i bomby zdalnie sterowane jak także wyrzutnię rakiet. Dużą zmianą od poprzedniczki, Jedi Outcast, jest jednak fakt, że od początku dostajemy miecz świetlny, co lekko umniejsza innym bronią, choć są zadania gdzie nie przyjdzie nam używać miecza. Bronie mają dwa tryby działania, miecz może ciąć jak i zostać rzucony, jednie bronie można ładować żeby uzyskać inny efekt inne natomiast będą strzelać inną amunicją. Kogo oszukuje, wszyscy czekają na walkę mieczem świetlnym. Tak, więc mechanika walki bronią białą, działa zaskakująco dobrze w swojej prostocie, wybieramy kierunek cięcia za pomocą ruchu w daną stronę i tym kierunku ciąć będzie nasza postać. Sprawia to wiele frajdy, szczególnie jeśli natrafimy na delikwenta, który posiada podobną broń. Ci z ostrzem koloru czerwonego są bardziej niż chętni, do sprawdzenia, kto pierwszy nadzieje się na ostrze przeciwnika. Do tego wyszystkiego dochodzą bardziej złożone sekwencje ruchów, skoczysz i wyprowadzisz cięcie, Jeden wykona cięcie w locie, jeśli pójdziesz dynamicznie do przodu zdecydujesz się kucnąć i uderzyć ten wykona przewrót i pchnie ostrzem przed siebie. Twórcy zadbali o to żeby było na kim testować ruchy i strategię. Wszystko to składa się na przyjemy system walki, choć nie zawsze czytelny, zawsze jednak pozostaje parę sztuczek w rękawie.

Moc będzie z tobą!

Grę uzupełniają Moce Jedi i Sithów. W tak starej grze nie ma co się spodziewać ulepszania ekwipunku, ulepszania broni, gramy tym co mamy. Nie ma też punktów umiejętności czy statystyk, a jedyną drogą rozwoju jest ulepszanie mocy i dobieranie nowych. Niektórych z nich jednak nie możemy rozwijać, jednym sposobem żeby je ulepszyć jest postęp fabularny, po za tym jest osiem mocy, które rozwijamy wedle uznania (choć nie uda nam się rozwinąć wszystkich w pełni podczas jednej gry). Rozwijamy je z początkiem każdej misji, po jednym punkcie na każde rozpoczęte zadanie.

Umiejętności

Defense – na początku nie odbijemy każdego pocisku, pewnie nawet nie większość a jeśli już to cudem będzie żeby trafił on w wroga, który go posłał.
Ofense – bardziej umiejętność niż moc pozwalająca lepiej wymachiwać świecącym patykiem.
Throw – rzucenie mieczem świetlnym, czyli alternatywny sposób użycia tej cudownej broni.
Sense – moc stworzona dla wszystkich, którzy kochają szukać ukrytych pomieszczeń i znajdziek, podświetla przedmioty i przeciwników, czasem używana do rozwiązywania zagadek.
Jump – łatwo jest wyskoczyć z mocą nie wiadomo gdzie, trudniej wylądować
Speed – Cóż to nie my przyśpieszamy tylko wrogowie zwalniają, tak czy siak poruszamy się szybciej.
Push – Niczym smocze dziecię wytwarzamy falę która odpycha przeciwników
Pull – Coś do czego Dvakin nie doszedł, czyli zamiast odpychać wrogów sprawiamy, że się zbliżają, często wprost pod nasze ostrze.

Jasna strona mocy

Mind trick- wpływamy mocą na przeciwnika, który zaprzestaje walki bądź wręcz zaczyna nam pomagać.
Absorb – sprawia, że jesteśmy niewrażliwi na moc.
Heal – uzupełnia punkty życia, ale nie punkty osłony.
Protection – Tarcza zmniejszająca otrzymane obrażenia.

Ciemna strona mocy

Lightning – czym był by mroczny lord Sithów bez błyskawic?
Grip – podniesienie przeciwnika i zrzucenie z wysokości to świetny sposób na pozbycie się problemu.
Rage – w zamian za nasze życie możemy zadawać większe obrażenia, dodatkowo przepięknie płoniemy na czerwono.
Drain – z początku musimy się do kogoś przyssać bezpośrednio żeby odzyskać życie, z rozwojem zdolności możemy to robić na pewną odległość.

Multiplayer

Cóż nie można o tym nie wspomnieć. Wspaniała gra sieciowa umożliwiająca nam godziny zabawy w różnych trybach, od ścigania się w ilościach zabójstw po chwytanie flag przeciwnika i przynoszenie ich do swojej bazy. Dzięki platformie Steam zdaje się, że i gra wieloosobowa ponownie odżyła.

Zemsta,
ale nie jestem pewien czy Sithów

Czego by nie powiedzieć o tej produkcji, nie znajdziemy w niej wielkich i pamiętnych scen, tłumaczenia jak działa moc, wybitnych morałów a nawet zapewniania, że jasna strona mocy to ta lepsza. Więc czego tu szukać? Wspaniałej rozgrywki, do której chce się wracać nawet po latach, prostych ale satysfakcjonujących misji, mniej tęskni się za sterowaną przez nas postacią, w sumie to za żadną z występujących postaci nie tęskniłem. Jeśli nie odstraszy was lekko archaiczna grafika o kanciastych modelach i teksturach, które nie jedno widziały zapraszam was serdecznie do spróbowania tej dziwnej ale dalej przyjemniej siekanki mieczem świetlnym.

Możliwość komentowania została wyłączona.