TOMB, RISE, SHADOW
Przez niemal całą generację bo wątpię, że jakaś nowa część się jeszcze pojawi, mieliśmy możliwość uczestniczyć w najróżniejszych przygodach seksownej pani archeolog. Od wyspy położonej niedaleko Japonii, po mroźną Syberię, aż do Ameryki łacińskiej. Każda charakteryzowała się unikalną historią. W każdej z nich znajdziemy coś co nas przyciąga i działa jak magnes aby tylko spędzić więcej czasu z panną Croft. O ile w poprzednich dwóch częściach już wiemy jak to wszystko wyglądało tak o najnowszej przygodzie zatytułowanej Shadow of the Tomb Raider postaram się Wam opowiedzieć jak najdokładniej. Zapraszam do recenzji!
CHARAKTEREK!
Nie od dziś wiemy, że spadkobierczyni dworu Croftów, to silna i niezależna kobieta. Jej charakteru dodaje typowo kobiecy wdzięk, surowe podejście do problemów oraz pakowanie się w kłopoty a potem wyjście z nich z kocią elegancją. Nie inaczej jest w tej części. Nasza główna bohaterka wraz ze swoim przyjacielem (forever friendzone) Jonah podążają kolejnym śladem jaki zostawił swojej córce pan Croft. Poszlaki i legendy kierują ich tym razem do środkowej części Ameryki Południowej, gdzie znajdują się pradawne artefakty o niezwykłej mocy. Jak zwykle jest tam też Trinity (Trójca) zbrojna organizacja, która będzie chciała położyć swoje łapska na rzekomych artefaktach by przejąc władzę. My oczywiście musimy temu zapobiec i jako pierwsi dostać się do przedmiotów. I jeśli chcecie mieć frajdę z odkrywania fabuły to lepiej będzie jak nie zdradzę Wam nic więcej na ten temat. Zaznaczę tylko pierwszy minusik już na samym początku, gra fabularnie jest krótka. Ukończenie wątku przygody bez zbieractwa zajmuje około 15h. Dodatkowo potrafi czasem nasilić się chaotyczna struktura scenariusza. Dla równowagi dodam także mały smaczek in plus, który umila całokształt, to poznanie Lary od tej dziecinnej strony za czasów dziecka. Miły ukłon w stronę fanów, aczkolwiek w grach tego typu nie pojawia się to pierwszy raz bo podobny zabieg mieliśmy już w Uncharted 3 🙂 Na wielką uwagę, a także ogromny plus fabularny zasługuje za to inna kwestia. Usposobienie i przedstawienie zmiany jaka następuje w głównej bohaterce. Może nie doczekaliśmy się tu wybitnie nowych rozwiązań gameplayowych, ale doczekaliśmy się przemian jakie zachodzą w postrzeganiu otaczającego Larę świata, ludzi tam żyjących i co najważniejsze jej własnych czynów.
DŻUNGLA I LARA NA HAJU
Mechanika w grze jest tak skonstruowana jak w poprzednich częściach. Można powiedzieć, że oprócz paru kosmetycznych różnic nie znajdziemy tam nic nowego. Będzie wdrapywanie się na skały, używanie raków i czekanów. Tu mamy także nowość, opuszczanie się na linie przytwierdzonej do skały za pomocą czekanu. Nie mam pojęcia jakim cudem to wytrzymuje, bo choć seksowna panna Croft nie jest otyła ani nie wygląda na ciężką tak prawa fizyki sprawiają, że Einstein się w grobie przewraca! Do dyspozycji mamy także polowanie na zwierzynę i zbieractwo jak za czasów epoki kamienia. Klasyczne dla serii krypty oraz grobowce. Nie wiem jak to było podczas Waszej gry (o ile graliście), ale ja miałem wrażenie, że strasznie mało tych grobowców? Ominąłem, na bank ze 2 albo 3 bo aby do nich dotrzeć wymagany był powrót lub nowa gra plus, ale kurde jeśli mnie pamięć nie myli to naliczyłem ich maksymalnie z 6? Poprawcie mnie jeśli nie mam racji, ale Tomb Raider z tak małą ilością grobowców? Coś zdecydowanie poszło tu nie tak! Dodano także możliwość wyostrzenia zmysłów oraz obrony za pośrednictwem specjalnych narkotyków z dżungli Ameryki Południowej. Te pierwsze czyli wyostrzanie zmysłów polega na podświetleniu witalnych elementów zwierząt jak np. serce aby łatwiej i szybciej je upolować. W fabule użyliśmy tego tylko raz, może dwa, a jeżeli omijamy zbieractwo i polowania, to umiejętność jest zupełnie nieprzydatna i szkoda marnować punkty rozwoju. I tu dochodzimy do sedna sprawy, rozwój pani Archeolog. Jak w poprzednich odsłonach punku doświadczenia zdobywamy poprzez progres fabularny, odnajdywanie reliktów, map i innych znajdziek, no i poprzez klasyczną eliminację wrogów. Rozdajemy je również jak w poprzednich częściach przy rozbitych obozach. Wszystko już było prawda? No i macie rację! Różnicę wychwycimy tylko w jednym elemencie całej tej układanki, a mianowicie bezwartościowe umiejętności! Tak, dobrze czytacie. Twórcy ewidentnie się już wypalili, i nie mieli pomysłu na rozwój postaci. Nie dość, że niektóre można zdobyć poprzez odkrywanie krypt czy grobowców, to w dodatku potrafią się one dublować ze zwykłymi, które możemy odblokować. Trochę to bez sensu…
Na plus bo w zasadzie nie zmieniono tu wiele, pozostała walka. Jednak trzeba zaznaczyć, że jest jej o wiele, wiele mniej niż w poprzednich 2 grach. Podobno nawet całą fabułę można przejść nie zabijając nikogo i tylko się skradać! Ja niestety nie byłem tak cierpliwy i pozwoliłem sobie na rozlew krwi. Strzelanie pozostało bez zmian, walka wręcz bez zmian, chowanie się i cicha eliminacja bez… a nie! Tu są zmiany! Całe dwie! Możemy wieszać wrogów na stryczku przy pomocy naszego łuku, oraz wysmarować się błotem i ukrywać w roślinności, która pokrywa ściany. Może i jest to mała innowacja, ale w dżungli gdzie jest masa roślinności i tony błota pasuje to jak ulał! No i skoro jesteśmy już w temacie dżungli to szkoda, że tak troszkę zaprzepaszczono jej potencjał. Zdecydowanie można by tu dołożyć więcej walki, czy to z dziką zwierzyną czy wrogami. Zwłaszcza, że grafika pozwala na bardzo wiele. Nasze oczy doznają naprawdę imponujących wrażeń! Zarówno tych dobrych i niestety tych złych… Dobrych w kwestii lokacji, dżungla to prawdziwy cud natury przedstawiony na naszych odbiornikach, zarówno detale roślin co zwierząt są fenomenalne. Widoki świątyń z zewnątrz jak i wewnątrz robią piorunujące wrażenie. Absolutnie nie można się tutaj przyczepić. To samo tyczy się przemierzanych wyżyn skalnych, klifów, jezior, czy jakichkolwiek innych miejsc eksploracji dzikiego świata Amazonki oraz miast Peru zarówno tych oczywiście nieodnalezionych, jak i tych znanych ludziom. Bardzo dobrze spisano się także podczas projektowania życia miejskiego. Gdy wchodzimy do takiego, ludzie tam normalnie egzystują nie wpadają w euforie, że przybył ktoś obcy. Włożono w to wiele pracy i zdecydowanie jest to dobry krok dla tej serii. Jedynie od czasu do czasu model samej Lary potrafi zakłuć w oczy, bywa tak, że nie doczyta się model twarzy czy włosów zwłaszcza po wyjściu z wody. Wygląda to bardzo komicznie bo cała reszta jej ciała wygląda jak należy a sama głowa jak z epoki coś ala wczesnym PS3, tak ubogo 🙂
DO 3 RAZY SZTUKA
Trzecia cześć kultowych już i odświeżonych przygód panny Croft to nie lada gratka dla fanów serii. Premiera mimo dość sporego poklasku medialnego odbyła się można powiedzieć niezauważona, przez spora część graczy. Możliwe, że to za sprawą Spider Man’a, który miał premierę nieco wcześniej, a może dlatego, że w trailerach i zapowiedziach gracze nie zauważyli czegoś nowego, świeżego i imponującego? Czegoś co przyciągnęłoby ich i stwierdzili „muszę to mieć”. Czy słusznie? Moim zdaniem i tak, i nie. Słusznie ponieważ, oprócz nowych lokacji i dwóch mechanik nie dostajemy w zasadzie nic nowego. Wszystko to co już było, tylko w innych realiach i na zmienionych miejscach. Z drugiej strony jest to bardzo poprawna gra, nawet bardzo dobra, nie nudzi, jest co podziwiać i ma ogromny potencjał, który być może gdzieś mi umknął w trakcie gry bo omijałem polowania i nie wsadzałem nosa w każdy kąt. Nie zmienia to faktu, że rozwój postaci jest bez znaczenia, równie dobrze moglibyśmy nie ulepszać naszych zdolności i bez problemu przeszlibyśmy grę. Widać, że ta część powtórzyła historię sprzed lat gdy wyszedł Angel of Darkness, trzeba było skończyć historię, bo wszyscy mieli już jej dość. Grę mógłbym polecić osobom, które zaczynają przygodę z odświeżoną serią. I jedynie dla zapaleńców, którzy chcą mieć komplet na swojej półce.
PLUSY |
MINUSY |
Grafika |
To już było |
Zwieńczenie serii |
Brak pomysłu na rozwój postaci |
Błoto! Dżungla oraz klimat |
Zdublowane umiejętności |
Tyłek Lary 🙂 |
Mało grobowców |
Nie trzeba tyle strzelać |
Krótka |
Mentalna przemiana Lary |
Niewykorzystany potencjał dżungli |