Redaktorskie grono na wyjeździe
Pewnego dnia nasze redakcyjne grono postanowiło, że trzeba wzbogacić portfolio i doświadczenia, związane z naszą pasją. Wspólnie postanowiliśmy, aby wyruszyć do najbardziej rozpoznawanych sklepów z grami w naszym pięknym mieście królów. Z założenia mieliśmy odwiedzić 3 miejsca, ale z racji ograniczonego czasu i strzału w dziesiątkę za drugim podejściem (o pierwszym szkoda cokolwiek pisać) postanowiliśmy skupić się właśnie na nim. Skromne Redaktorskie grono, liczące aż 3 osoby odwiedziło sklep NoGAME, mieszczące się na ul. Kazimierza Wielkiego. Z założenia chcieliśmy przeprowadzić wywiad, przygotowując uprzednio masę pytań, ale ostatecznie zamiast sztucznego wypytywania, postawiliśmy na luźną rozmowę, a spotkała się ona z aprobatą Pana, który zechciał poświęcić nam czas! Dzięki niej postaramy się Wam przybliżyć pracę, oraz atmosferę panującą w tym konkretnym sklepie z grami i konsolami!
Żeby przedstawić jak najbardziej rzetelnie naszą prace, każdy z redaktorów opowie Wam swoimi słowami wrażenia jakie wywarła na nim wizyta w sklepie! Lecimy alfabetycznie! Bandzior Ty pierwszy!
Bandzior
Na samym wstępie muszę zaznaczyć że była to moja druga wizyta w sklepie NoGame i dokładnie to co zapamiętałem z pierwszej wizyty spotkało mnie i tym razem, a mianowicie bardzo miła atmosfera oraz mnóstwo pozytywnej energii.
Taki wystrój wnętrza jak w owym sklepie to marzenie każdego pasjonata, nie tylko z Krakowa ale i również z całej Polski, ściany wręcz wytapetowane przeróżnymi tytułami praktycznie na każdą platformę, liczne konsole te nowe jak i te starsze, ale i również masa gier w wydaniu kolekcjonerskim. Ku miłemu zaskoczeniu już po samym wejściu do sklepu, sprzedawca od razu nawiązał z nami kontakt i wykorzystując model europejskiej otwartości do klienta powitał nas miłym pytaniem „Cześć, Co dla was będzie” (jak dla mnie wielki plus).
Gdy zobaczyłem kilkadziesiąt gier na platformę PlayStation One od razu się ucieszyłem i zacząłem swoje polowanie, i oczywiście nie obyłoby się bez znalezienia paru tytułów z mojej listy gier do kupna, jednakże ostatecznie wygrała platformówka pt. Croc – Legend Of The Lobbos, która to dołączyła do mojej kolekcji.
Obsługa w sklepie jest profesjonalna i widać że Pan zna się na rzeczy, jak wniknęło z luźnej rozmowy jest to również pasjonat, gracz, a otwartość na dyskusję o wspólnej pasji dostarczyła mi nie lada zastrzyku pozytywnej energii, mówiąc krótko, odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku. Dowiedzieliśmy się ze nasz rozmówca ma dość pokaźną kolekcję, którą trzyma w specjalnej szafie zamykanej przed dziećmi (coś o tym wiem, i uwierzcie mi, że ciekawość dzieci zawsze wygrywa), a serie, które wyróżnił to Final Fantasy czy też Far Cry, wspomniał jednak również o osobnych tytułach, które przyniosły mu nie lada frajdę.
Jako, że ostatnimi czasy wszedłem w posiadanie konsoli Game Boy Pocket, to chciałem również znaleźć coś i na tę platformę, okazało się, że nie był to żaden problem, gdy tylko zapytałem otrzymałem do rąk segregator biurowy a w środku elegancko poukładane gry …hmmm…, na szczęście miałem ograniczony budżet, ale i tak w moje ręce wpadła jedna z przygód Wojowniczych Żółwi Ninja tj. Fall Of The Foot Clan, notabene w całkiem ładnym stanie, no i stało się, to właśnie ten tytuł otworzył moją przygodę z wyżej wymienioną konsolą. Gdy tylko ukończę walkę ze Shredder i klanem stopy na pewno pojawi się recenzja!
Ogółem humorystyczne podejście sprzedawcy, zabierający dech asortyment oraz bardzo fajne ceny produktów sprawią, że na pewno nie raz jeszcze tam zajrzę, choćby po to by kupić kolejne tytuły do kolekcji, ale i również by wymienić gry, w które posiadanie wszedłem przy okazji. No i zapomniałbym dodać, cudowny widok, Pegasus w opakowaniu i te dwa kartridże w postaci pełnego kartonu kultowych tytułów. Będzie moje, obiecuję!
RyudoKai
Moje pierwsze wrażenie tuż po wejściu? Zobaczyłem gablotkę, z Nintendo mini NES i na głos zacząłem się ekscytować ceną! Nieświadomie zadając masę pytań o stan i skąd taka niska cena?! W odpowiedzi usłyszałem żartobliwe „chcesz się targować o więcej” Nastąpił gwałtowny wybuch śmiechu! Ale i tak przypatrywałem się mu dobre kilka razy czy wszystko jest okej!* Następnie zrobiłem wielkie oczy, które zobaczyły raj na ziemi dla gracza! Wielkie regały z grami! Od PSX do PS4, Nintendo Wii, WiiU (nie pamiętam czy widziałem Switcha), Xbox, Xbox360, XboxOne! Do tego masa sprzętu retro! Ale to jeszcze nic każdy z nich, a raczej każda z nich (gra) ułożona alfabetycznie! Niby detal dla pedantów, ale cieszy i to bardzo! Dzięki temu przeszukiwanie kolejnych półek nie doprowadzało do frustracji, bo nie trafiamy znów na ten sam tytuł. Pogratulować należy cierpliwości, gdyż gracze często potrafią pozostawić po sobie niemały bałagan. Dalej moje oczy przykuła cała ściana edycji kolekcjonerskich! Już nawet trudno je wymienić ale jest w czym wybierać! No i najważniejsze konsole! Do wyboru do koloru. Osoby znające się na rzeczy dostrzegą nawet coś bardziej interesującego, ale to lepiej sprawdzić i zobaczyć osobiście!
Kręcąc się po sklepie i przeglądając przy tym gry przechodziliśmy od słowa do słowa. Zwykle w przypadkach nawiązania merytorycznie wartościowej rozmowy z kimś kogo widzi się pierwszy raz jest dość ciężkie. Na nasze szczęście Pan, z którym mieliśmy okazję porozmawiać okazał się równie wielkim pasjonatem gier co my. Dzięki temu nie czuliśmy skrępowania, a rozmowa przebiegła gładko. W sekrecie wyjawił nam, że sam kolekcjonuje gry, a praca w sklepie jest do tego bardzo przydatna i jeśli nie jest się pasjonatem to nie ma co szukać w tej branży 🙂 Pochwalił się także, że największa cześć jego zbiorów dotyczy PS2. Miło wdać się w dyskusje z człowiekiem, który pracując w takim miejscu zna się na rzeczy, samo nieszablonowe podejście do nas, świadczy o wielkim profesjonalizmie. Widać, że robi to co lubi! Zapytaliśmy także czy posiada jakąś serię gier, która jest dla Niego ważna. Odpowiedź prawdę powiedziawszy zaskoczyła mnie w 50%, wymienił dwie! Pierwszą seria, która dla każdego fana będzie oczywistą oczywistością to Final Fantasy, w pełni popieram wybór! Druga zaś, która mnie zaskoczyła to wymienienie Far Cry. Co prawda nie podał dlaczego, ale fani myślę, że zrozumieją się na tej płaszczyźnie bez argumentów. Co jeszcze przykuło uwagę to wzmianka o „popierdzielonych grach japońskich” tylko człowiek wielkiej pasji do gier mógł pojąć się tego zadania i ogrywać takie tytuły! Wiedza jak i oświadczenie pokazują tylko, że nie rozmawia się z byle kim zmuszonym do pracy, a to tworzy piękna i unikatową atmosferę w całym sklepie! A co do atmosfery, wyobraźcie sobie naszą minę gdy na pytanie „czy posiada Pan „pegazusa”, sprzedający wskazał nam pudła po oryginale (jeśli można tak to nazwać, bo nawet „oryginalny pegazus” był podróbką japońskiego NES’a), oszaleliśmy! Ale to nic, na kolejne pytanie o kartridże, padła odpowiedź w stylu „a ze dwa mam”. Jak się okazało dwa pudła! Tak dwa pudła! Jak dzieci, za czasów straganowych wyprzedaży gier staliśmy i przeglądaliśmy te cuda historii.
W trakcie dyskusji dowiedzieliśmy się także istotnych spraw dotyczących wyceny gier używanych, bo jak okazuje się rynek ten jest tak samo popularny co nowych. I tak dla gier „świeżych ceny wahają się w granicy 80% wartości, zaś tytuły starsze około 40-60% zależnie też od ceny rynkowej. Nie są to jakieś tajne informację, każdy kto kolekcjonuje różnego rodzaju wydania mniej więcej wie jakie są ceny danych tytułów na portalach aukcyjnych jednak warto o tym wspomnieć, bo „nowi” kolekcjonerzy mogą czuć się nierzadko oszukani.
Podsumowując, czy poleciłbym NoGame? Oczywiście, że tak! Masa sprzętu i gier. Rzetelna i fachowa obsługa, i co najważniejsze brak amatorszczyzny, oraz brak udawania, „że się zna” działają jak magnes. Chce się tam wrócić po więcej! Czas spędzony w sklepie przypomina czasy salonów z grami, gdzie panowała atmosfera, której nie zapomina się już nigdy.
*PS Tak oczywiście, że kupiłem ten sprzęcik dodając go do swojej kolekcji!
Znas
Wejść do sklepu pełnego gier. Przyznam, że po latach zakupów przez Internet i ewentualnego zaglądania do galerii handlowych, w celu oglądania alejek z grami, których, jest coraz mniej na sklepowych półkach, uczucie jest ciężkie do opisania. Z jednej strony czuje się dziwnie widząc tyle gier w jednym miejscu, a jednocześnie przyjemnie. Z powodu, że jestem graczem od małego, jak pewnie większość z Was dominowało to drugie uczucie. Wejście do samego sklepu jednak mnie nie przytłoczyło, pierwsze co ujrzałem to specjalnie przygotowana półka, która ukazywała fronty pudełek z najnowszymi tytułami (nie będę ukrywać, że do tego mi najbliżej i to jej poświęciłem większość uwagi), niżej był regał ukazujący grzbiety nieco starszych gier ale dalej na nowe platformy poukładane alfabetycznie, później dopiero zacząłem rozglądać się po sklepie. Półki pełne starszych konsol jak PS2 czy Xbox, kilka dużych pudeł z edycjami kolekcjonerskimi, trochę mniejsze regały zawalone grami na starsze platformy i gabloty z konsolami, które mogłyby być pamiątką za parę lat pokazywaną naszym wnukom, a jednak tam były i ponoć wszystkie działały. Od razu przypominają się czasy jak za młodu wchodziło się z rodzicem do sklepu z grami i przez długi czas wybierało się te jedną grę, z którą spędzi się najbliższe tygodnie. Niestety nie mogło być tak dobrze i mimo sporej kolekcji gier sklep zaprzestał sprowadzania tytułów PCtowych, ponieważ nie sprzedawały się one zbyt dobrze. Pudełka wyparła sprzedaż elektroniczna. I choć zdecydowanie jest to krok naprzód to czasem brakuje nostalgicznego otworzenia pudełka, wyjęcia płyty i odpalenia jej w napędzie (i tych momentów czystego szału kiedy płyta się nie odpalała). Niestety nie wybrałem nic dla siebie, choć miałem na oku grę dla siostry była ona w wersji językowej angielskiej, a wolałbym kupić jej prezent, który nie okaże się nietrafionym więc następnym razem poszukam tej samej gry tylko z polonizacją. Szkoda, że sklep ma tak mało miejsca i nie znalazło się go na tyle aby postawić dosłownie dwa stoły i krzesła do nich, żeby móc posiedzieć i pograć na konsoli, usłyszeć jakie są ulubione tytuły graczy przesiadujących tam, a może jakieś debaty na temat starych i nowych gier. Nie mogę jednak spisać tej wycieczki na straty, poza tym, że redakcja, która tak naprawdę jeszcze się formuje, potrzebuje takich wypadów żeby lepiej się zgrać to poznałem fajne miejsce, i o ile w przyszłości nie zaopatrzę się w konsole, to spokojnie mogę pojechać tam z siostrą i polecić jej jakiś tytuł. Tak jak wam mogę polecić sklep NoGAME jeśli lubicie usiąść przed telewizorem i pomęczyć jakąś starszą lub nową konsolę.
Słowem na koniec
Nasza redakcja gorąco poleca wizytę w sklepie NoGAME, każdy gracz konsolowy znajdzie tam coś dla siebie, a jak już zdążyliście przeczytać nawet zatwardziały PCtowiec, uznał sklep za godny polecenia! My (Bandzior i ja) wyszliśmy lżejsi o gotówkę, ale bogatsi o nowe gry i sprzęt do kolekcji. Zaś Znas miał okazję przekonać się na własne oczy jak działa rynek drugiej ręki, oraz dlaczego konsolowcy tak kochają swoje sprzęty. Dzięki kosmicznie przyjaznej atmosferze, masie tytułów na ogromną ilość platform, wiedzy i znajomości tematu osób tam pracujących, wszyscy dowiedzieliśmy się czegoś nowego. Doświadczyliśmy ducha dawnych lat dzięki sprzętowi retro, jak i czasów dzisiejszych, obecnych, dzięki nowoczesnemu podejściu do klienta, no i rzecz jasna sprzętu na półkach! Gorąco polecamy to miejsce, bo My na pewno tam wrócimy po więcej!
Jako bonus w galerii znajdziecie nasze małe zakupy! Na nasze nieszczęście wybraliśmy się już pod koniec wypłaty, następnym razem nie popełnimy tego błędu 🙂
GALERIA