SparTATA z Midgardu
Witajcie ponownie drodzy czytelnicy! Jeśli nie mieliście okazji zapoznać się jeszcze z najnowszym dziełem Santa Monica Studio „Dad of Boy” znaczy God of War, to zapraszam do krótkiej recenzji. Zanim jednak, polecam przeczytać artykuł dotyczący edycji limitowanej, który jakiś czas temu już się pojawił na naszej stronie ;Link;
Na początku był chaos
Zacznijmy od tego że gra w znaczącym stopniu nawiązuje do poprzednich części, więc jeśli ktoś je ominął może bardzo wiele stracić i słabo orientować w relacjach a także odczuciach samego Kratosa, względem jego syna. Tak Kratos doczekał się potomka! Dodatkowo łatwo pominiemy wszystkie smaczki, które zostały zaimplementowane z poprzednich części. Gra rozpoczyna się w momencie gdy ścinamy drzewo by przygotować pochówek dla żony(?), matki syna byłego boga wojny. Po wykonaniu zadania wracamy do naszego domku rodzinnego. Gdzie rozpoczynamy pochówek. Okazuje się jednak, że sama ceremonia nie będzie kompletna do momentu, aż główni bohaterowie nie zaniosą prochów zmarłej na najwyższą górę światów. Tuż po spopieleniu natrafiamy na pierwszego przeciwnika, który zna przeszłość Kratosa. Po morderczym boju zostają zgliszcza. Zaciekawiony Atreus próbuje się dowiedzieć co tutaj zaszło. Jednak ojciec skrzętnie chce ukrywać przed nim swoją prawdziwą naturę. Tak właśnie rozpoczyna się wędrówka ojca i syna, którą będzie dane nam oglądać przez jakieś 28-30h gry fabularnej.
Oczom i uszom nie wierzę!
Każdy kto myślał, że PS4 nie zaoferuje nam już nic więcej pod względem grafiki musi teraz zwrócić honor tej konsoli. Grafika to istny majstersztyk. Nie tylko modele postaci, które wykonane są obłędnie wraz z mimiką jaka towarzyszy bohaterom. Fenomenalne detale rysujące się na twarzy Kratosa czy jego syna podczas ataków, lub gdy zbieramy manto od silniejszego przeciwnika. Takie drobnostki, a tak cieszą i sprawiają, że docenia się tytaniczną pracę włożoną w oprawę wizualną! Następne co rzuca się w oczy to malowniczy krajobraz! Mimo nordyckiego klimatu i pierwszych lokacji, które pokrywa śnieg oraz mróz dostrzeżemy kunszt i dopracowanie każdego szczegółu. Z początku mogłoby się wydawać, że dzięki zabiegowi zimy będzie można oszukać gracza na ilość detali w lokacjach, jednak nic bardziej mylnego! Każde drzewo, krzaczek, czy kałuża to wizualny przekaz ile można wyciągnąć jeszcze z tego sprzętu. To dopiero początek zachwytu! Gdy opuścimy już lodowe krainy Midgardu, naszym oczom ujawnią się malownicze krainy, od których nie będziemy mogli oderwać wzroku! Sam stałem w miejscu dobre 15 minut i podziwiałem lokacje robiąc przy tym tyle przechwytywań ekranu ile tylko się dało. Zachwyt na każdym kroku! Wizualna ekstaza, zwłaszcza w trybie rozdzielczości (jest też tryb szybkości klatek, w woli ścisłości)! Gdzie obraz skalowany jest do 4K, a w połączeniu z HDR daje to niesamowite doznania!
Muzyka w grze jest skomponowana bardzo solidnie i nawiązuje do skandynawskich mitów. Idealnie oddaje klimat jak i w kluczowych momentach wywołuje ciarki gdy się jej słucha. Nie jest także nieznośna, gra w niektórych momentach wymaga ciszy, a sama cisza potrafi sprawić, że wsłuchujemy się w szum fal, czy odgłosów świata. Jedyny mankament to taki, że czasem brak takiego mocnego uderzenia w walce z bossami. W tym momencie muzyka mogłaby być bardziej ostra i budząca większy niepokój.
Daj topora!
Kwestie mechaniki i rozgrywki gry od samego początku budziły kontrowersje. Uważam jednak, że niesłusznie. Zdecydowanie zmiana, można powiedzieć kosmetyczna, w systemie walki wyszła serii na dobre! Zbliżony do souls like, ale nie aż taki wymagający jak w tego typu produkcjach, system walki idealnie wpasowuje się w nową odsłonę Kratosa jako ojca. Ma się dzięki temu wrażenie, że naprawdę w grze czuć ojcostwo. Spartańczyk nie jest już chodzącym zniszczeniem i nie tworzy wszędzie chaosu. Jego ruchy wydają się być ostrożne ale nadal zabójcze. Tak jakby twórcy chcieli pokazać, że musi zatroszczyć się o jeszcze niewyszkolonego w pełni syna. Rzuty toporem to naprawdę świetne rozwiązanie, a po wezwaniu wracający do ręki przypomina młot Thora. Czy sprawdza się to w walce? I tak i nie. Ja osobiście nie korzystałem z tego za często, zdecydowanie wolę zwykłą siekankę niż rzuty. Jednak od czasu do czasu sprawiało to frajdę rzucić przeciwnikowi w głowę siekierą. Wracając do tego czy to działa w walce, owszem działa, ale wymaga precyzji i czasu, nasi przeciwnicy zwłaszcza ci silniejsi niestety nie ułatwiają nam w posługiwaniu się rzutami. Co innego zwykła siekanka, rozłupywanie ciał wrogów toporem to czysta finezja, dodatkowo możliwość użytkowania tarczy oraz walka wręcz sprawia, że nie ma co narzekać na nudę podczas starć. Dodatkowo do każdego oręża dostajemy także drzewko umiejętności, które rozwijamy za pomocą punktów XP, zdobywanych za anihilację wrogów. Dotyczy się to również łuku oraz strzał Atreusa, które, także można usprawniać. I tu wkrada się nam nowość w serii, levelowanie na podstawie punktów expa. Nowy God of War jest połączeniem kilku stylów i gatunków gier. Po pierwsze slasher – czysta rozwałka w najlepszym tego słowa znaczeniu, po drugie dodanie elementów rpg – zdobywanie doświadczenie, zmiana rodzaju zbroi, czy innych elementów wyposażenia i także wzmacnianie ich statystyk a po trzecie walki w stylu souls – choć nie są super wymagające (i dobrze) to jednak sprawiają, że trzeba się troszkę „pobawić” w trakcie zabijania. Niestety lub stety, gdy pojawia się kolejna, a zarazem dobrze znana broń, walka wkracza na poziom dawnego dobrego Kratosa.
Do not be sorry, be better!
Czy nowe wcielenie pogromcy bogów, nowi bogowie, oraz nowe krainy wyszły serii na dobre? Czy warto kupić i zagrać w nowego God of Wara? Zdecydowane tak! Dla takich właśnie gier kupuje się konsole! Odświeżenie tematu, przeniesienie do nordyckich wierzeń, które notabene ma uzasadnienie i wytłumaczenie, sprawiło, że nie mamy wrażenia odgrzewanego kotleta. Ciągłość fabularna została zachowana, jednak nie wkracza tu nuda. Dostajemy coś nowego, mimo, że to dalej ta sama postać co w poprzednich odsłonach. No może nie ta sama bo widzimy tutaj metamorfozę Kratosa, jak z rzeźnika bogów, stał się surowym i wymagającym ojcem, który mimo wszystko boi się utraty syna. Śmiało można stwierdzić, że emocje, przedstawione na ekranie miedzy ojcem i synem są tak samo, zarysowane i wykreowane jak w The Last of Us. Zapadają w pamięć tak mocno, że aż chce się ich więcej! Pomijając już efekty graficzne i gamplayowe. Nowy God of War jest pozycją obowiązkową! Kto nie grał niech szybko nadrabia zaległości bo warto!
PLUSY |
MINUSY |
Grafika | Mała interakcja na środowisko (np. brak ścinania toporem drzew) |
Fabuła | |
Świeżość tematu | Muzyka przy bossach |
Półotwarty świat | Bez znajomości poprzednich części można, się zagubić. |
System walki | |
Emocje |
Myślę, że galeria jest tu formalnością więc nie skupiam się na tym jakoś wyjątkowo 🙂 Po prostu polecam na własne oczy zobaczyć wszystko w trakcie gry.