Kto z was pamięta lata 90 z pewnością kojarzy pikselową grafikę i 8 bitowe dźwięki w grach ówcześnie wydawanych. Nie skłamię, że coś mi tam w głowie świta, ale żeby 30 lat później zatoczyć koło i wrócić do gry stylizowanej na wydawane w tamtym czasie, tego się nie spodziewałem.
Zapraszam do recenzji Echo Generation na konsoli Series X. Gra miała swoja premierę 21 października 2021 roku na PC, Xbox One i Xbox Series X. Cena ok. 100zł ale jest również dostępna w usłudze Game Pass.
W małym amerykańskim miasteczku Maple Town zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Seryjny morderca szukający następnej ofiary, duchy czy roboty czające się za rogiem to tylko niektóre niebezpieczeństwa na które będziemy musieli uważać. Jako miejscowy Geek, miłośnik komiksów werbujemy naszą młodszą siostrę do drużyny i ruszamy ratować nasze piękne miasteczko.
Echo Generation jest połączeniem przygodówki i turowego RPG. W większości czasu przyjdzie nam zwiedzać Maple Town i jego okolice. Tych jest całkiem sporo, złomowisko, cmentarz, las, tajna baza, farma, wszystko po to aby wykonywać kolejne zadania od napotkanych osób. Czasami będziemy musieli pogłówkować przy wykonywaniu zleceń, ale w większości musimy znaleźć konkretny przedmiot, coś za niego dać i gdzieś go użyć, żeby pchnąć fabułę do przodu.
Nie martwcie się, nie będziecie tylko biegać w tą i z powrotem. Znajdzie się też sporo wrogów chętnych zakończyć waszą podróż wcześniej. Tu dochodzimy do walki, która w tej grze sprawiła mi mnóstwo frajdy. Odbywa się w turach, decydujemy jaką akcję wykonujemy i kogo atakujemy. Żeby nie było tak łatwo, wprowadzono element zręcznościowy. W odpowiednim momencie musimy wcisnąć przycisk, aby wszedł atak krytyczny, jeżeli nam się nie uda, też zadamy obrażenia ale w minimalnej wartości. To samo mamy przy obronie ataków przeciwnika, jeżeli wykażemy się zręcznością otrzymamy mniejsze obrażenia, jeżeli nie zdążymy to dostaniemy solidny łomot.
Podczas naszych wędrówek postacie będą zwiększać swoje doświadczenie. Z każdym kolejnym poziomem będziemy mieli do wyboru trzy statystyki: życie, siła i umiejętności. Dwóch pierwszych nie muszę tłumaczyć, natomiast umiejętności służą do używania potężniejszych ataków. Będziemy mieli przydzieloną pulę punktów, które wykorzystamy na ataki naszej całej drużyny. W trakcie naszej podróży mamy możliwość zwerbowania kolejnych postaci .
Zapytacie pewnie jak nauczyć się tych lepszych ataków, to proste, będziemy szukać komiksów. Właśnie te cudeńka pozwolą nam na nauczenie się ich. W naszym arsenale będą również umiejętności leczące czy nakładające statusy negatywne na wrogów.
Z wygranych walk będziemy zdobywać również kasę, która pozwoli nam na kupowanie przedmiotów wspomagających naszą drużynę jak i tych niezbędnych do wykonania kolejnych zadań.
Grafika wygląda pixelartowo w 3D, pewnie ma nawiązywać do gier z dawnych lat. Zaraz, zaraz to nie znaczy, że jest brzydka, szczerze to im dłużej grałem tym bardziej mi się podobała. W tym momencie wspomnę, że gra działa w 60 klatkach w 4K na Xbox Series X. Muzyka jest w stylu starych elektronicznych brzmień, tego mogło by być mniej.
Muszę się przyznać, że zanim zainstalowałem tą grę wiele razy się wahałem czy ją uruchomić. Jakiś taki nie znany tytuł, grafika taka sobie. Jak już zacząłem grać, polubiłem ten świat i tych bohaterów. Przypomniały się starsze gry, gdzie nie zawsze liczyły się wypasiona grafika i kozacka muzyka, ale po prostu grywalność.