Co może wyjść z połączenia Pokemonów i gier typu MOBA? Zapewne początkowo pomyśleliście tak jak ja – nic dobrego. Ja uwielbiam się jednak mylić i próbować swoich sił w takich potworkach gatunkowych. Możecie mi wierzyć lub nie ale, kurde ta gra jest całkiem przyjemna! Zapraszam więc do recenzji Pokemon Unite! MOBA w świecie Pokemonów! Jak zwykle pod tekstem znajdziecie recenzje wideo!
Gra jest nastawiona na wieloosobową rozgrywkę sieciową, także nie ma co doszukiwać się tutaj głębokiej fabuły. Trafiamy wyspę Aeos gdzie Dr. Phorus prowadzi badania nad tajemniczą energią, aby dowiedzieć się o niej i jej możliwościach więcej trenerzy muszą uczestniczyć w pojedynkach na specjalnie przygotowanej arenie czyli Unite Battles.
To tyle, tło fabularne to przykrywka wyjaśniająca jedynie dlaczego tutaj jesteśmy i co będziemy robić. Czy trzeba coś więcej? Moim zdaniem nie.
Walki toczone są między trenerami na arenie na zasadach analogicznych do League of Legends. Mamy dwa przeciwne obozy po pięciu trenerów w każdym, ze specjalnymi polami do gromadzenia energii. Energię kumulujemy poprzez atakowanie mobków, które tutaj przedstawione są w postaci Pokemonów, a także po pokonaniu wrogiego Pokemona. Gdy zgromadzimy jej wymaganą ilość, a wskazaną na liczniku, pole przestaje istnieć dając nam przewagę w rozgrywce. Coś na wzór niszczenia wież w LoL’u.
Potyczki między trenerami odbywają się poprzez sterowanie wybranymi Poksami udostępnionymi do rozgrywki. Do wyboru mamy 20 Pokemonów. Są te doskonale znane jak i te trochę mniej, nie mniej jednak wydaje mi się, że to troszkę za mało. Zdaję sobie jednak sprawę, że to debiut tej gry i zapewne systematycznie będą dodawane nowe grywalne stworki. Chociaż niektóre obecne w danej chwili też pozostawiają pewne wątpliwości, czy powinny się znaleźć tu od początku ale o tym nieco później.
Nie mniej jednak gdy przejdziemy już do rozgrywki zaczyna się to co najlepsze! Postawiono tutaj na ciekawy zabieg aby Pokemony ewoluowały w trakcie rozgrywki. Przykładowo na pierwszym levelu zaczynamy jako Charmander a kończymy jako potężny Charizard! Jakie to jest świetne! Najpierw mały płomyczek pomyka za małymi Poksami a potem potężna i dostojna forma sieje spustoszenie w walkach z innymi!
Fajnie zaimplementowano tutaj także system ulepszania ataków. Początkowo uczymy się ich wraz z doświadczeniem, gdy osiągamy coraz to wyższy poziom, odblokowujemy kolejne. Następnie stare możemy wymienić na nowe silniejsze, zwykle pojawiają się dwie opcje do wyboru i to od nas zależy, którą wybierzemy. Interesujące, bo do dyspozycji mamy ataki obszarowe, liniowe, a także bezpośrednie i w zależności jak układa się nam rozgrywka takie ruchy możemy dostosować do panujących na arenie warunków.
Jest jednak kilka spraw, które nie bardzo mi tu leżą. Po pierwsze wrócę do ewolucji. Nie każdy Pokemon ma w grze ewolucję i cały czas gramy tylko jedną jego formą. Skąd taki pomysł? Nie wiem i nie mam pojęcia… bo w zasadzie umieszczone w grze stworki to przekrój najróżniejszych generacji i tak dla przykładu taki Snorlax czy Lucario, mają w świecie Pokemon swoje pre ewolucje, Munchlax i Riolu, ale w UNITE ich nie uświadczymy i gramy tylko ostatecznymi formami całą rozgrywkę. Co ciekawe Slowpoke ewoluuje w Slowbro! Dlaczego jedne mogą inne nie? Nie wiem ale obyśmy się doczekali w przyszłych up-datach takich zmian to będzie to lepiej zbalansowane.
Po drugie wspomniana już ilość dostępnych Pokemonów. Z tym także wiąże się trzecie ale, brak oddziaływania typów. W standardowych grach z kieszonkowymi stworkami, każdy typ miał przewagi i słabości. Ogień był skuteczny na rośliny, rośliny na wodę i tak dalej. Tutaj tego brakuje, a szkoda bo gdyby było do wyboru więcej Pokemonów, takie usprawnienie dałoby ciekawe pole do popisu z wybieraniem kontry na dany typ.
Nie ma co ukrywać Pokemon UNITE to darmowa gra i przez to pełna jest także mikro transakcji, na szczęście nie są one inwazyjne i oby tak zostało. Działa to na standardowej zasadzie jak w LoL’u, możemy dzięki prawdziwej kasie kupić skórki, odblokować szybciej grywalnego Pokemona czy akcesoria poprawiające wygląd stworka jak i trenera. Jednak bez obaw bo gra pełna jest także różnego rodzaju eventów gdzie za wykonywanie zleconych nam misji otrzymujemy walutę, doświadczenie dla trenera, a także będziemy w stanie odblokować je wszystkie!
Może jeszcze tylko kilka słów o grafice, choć jak każdy wie Nintendo ma obraną własną ścieżkę w tym temacie i wielkiej rewolucji tutaj nie ma. Gra wygląda po prostu ślicznie, cukierkowo i bardzo przypomina wyglądem grafikę z Pokemon: Let’s Go Pikachu! Animacje są płynne, wyraźne, nic nam nie ginie na ekranie. Gra działa w 60 fpsach (dokładnie 59) nawet w środku 10 osobowego starcia! Mogłoby się wydawać, że to nic odkrywczego, ale hej! To Switch! Przyznam jednak rację sceptykom i nie powiem aby arena miała jakieś wybitnie szczegółowe detale, ani że jest ich dużo gdzie pełno jest wodotrysków. Uważam jednak, że to co jest w zupełności wystarcza aby nie stracić z oczu tego co najważniejsze. Zwłaszcza jeśli gramy w trybie przenośnym.
Pokemon UNITE to krzyżówka Pokemonów z LoL’em nie ma co tego ukrywać, twórcy wzorowali się na klasycznych i dobrze znanych już grach z gatunku MOBA. Widać, że nie brakowało im pomysłów aby nieco odświeżyć rozgrywkę, ale da się także zauważyć jak wiele rzeczy wymaga jeszcze poprawy. Wspomniane braki linii ewolucyjnej, brak oddziaływania typów, czy mały wybór grywalnych stworków to chyba 3 grzechy główne gry. Liczę, że wkrótce się to zmieni, bo gra potrafi naprawdę pozytywnie zaskoczyć! Nie laguje, nie ma także innych problemów technicznych, co w dzisiejszych czasach nie jest takie oczywiste. No i ta frajda jaką gra daje mimo znanej i prostej formy! Osobiście życzę tej grze jak najlepiej bo w chwili obecnej urzekła mnie ona momentalnie! Wszystkich chętnych do pojedynku o tytuł mistrza Pokemon zachęcam do wysłania zaproszenia!