Koniec roku to trzeba by podsumować go w tabelkach i wykresach. Dziś będzie krotko zwięźle i na temat. Czyli co udało mi się ukończyć, ile i na jaką platformę. Sami możecie ocenić czy to dużo czy mało jak na jeden rok.
Oczywiście nie wszystko udało mi się zanotować zwłaszcza z początku, bo było trochę zawirowań i przez utracone archiwum na stronie ciężko dojść co i jak. No ale na ile się udało na tyle jest! Na początek przeanalizuje każdy miesiąc pod względem gier a później skupię się na wykresach! Tak więc have fun!
Styczeń:
Styczeń obfitował w grudniowe (2018r) prezenty, Czyli 3 gry! Starlink: Battle for Atlas , Hellblade: Senua’s Sacrifice, którą pominąłem w tym zestawieniu bo ukończyłem ją jeszcze w 2018 🙂 No i na sam koniec moja pierwsza gra na Nintendo Switch’a Super Smash Bros. Ultimate! Którego ukończyłem później. Do tego udało mi się załapać na ostatnie miesiące PS+ dla PS3 a wśród tego była niezła perełka od Kojimmy – Zone of the Enders HD collection. Nie będę Wam opisywał o czym są gry, ale pokrótce powiem czy dobrze się przy nich bawiłem.
Starlink: Battle for Atlas
Zdecydowanie ciekawy sandboks, a jeśli ja wróg piaskownicy tak mówi to warto zgrać! Urok animowanych filmów Pixara, czy Disney’a daje się odczuć w tej produkcji pełną parą. Jeżeli nie siadł Wam No Man Sky to Starlink pewnie też nie, bo myślę, że można go nazwać taka ubogą wersją No Men Sky. Nie zmienia to faktu, że przełączanie elementów statku – tak, tak to ta „sławna gra”, w której doczepia się statek do pada – dawało fajną odskocznie od klasyki tego typu. To urozmaicenie pozwoliło mi na ukończenie gry bez większego marudzenia. Czy polecam? Teraz jak jest za 90 zł w Biedronce na promocji to zdecydowanie tak. Zwłaszcza, że model statku całkiem fajnie wygląda na półce!
Zone of the Enders HD collection
Kompilacja dwóch części, ściśle ze sobą połączonych. Przywołam je obie jako jedną grę i tak też liczę ich przejście bo są bardzo krótkie ale za to treściwe. Jak to od Kojimy możemy spodziewać się niebanalnej fabuły. Niestety to tylko HD remaster więc szału graficznego nie ma. Na szczęście fabuła potrafi ostro namieszać i zaciekawić do końca. Sęk w tym, że trzeba ukończyć obie. Inaczej to bezsensowna papka.
Luty:
Należał do Super Smash Bros. Ultimate!
Tej gry nie muszę nikomu przedstawiać! Wymaksowałem ją na każdy możliwy sposób nawet jak rzucałem przy tym mięsem! Cudowna grafika, niesamowity kunszt koderski optymalizacji i płynności przy tak niwiskich osiągach samej konsoli Gra 10/10.
Marzec:
Nie spodziewałem się, że wiosna będzie tak obfita w dobre dla mnie gry! Przede wszystkim w marcu Jako strona NotNooB, odnotowaliśmy pierwszy wielki sukces, uzyskaliśmy wsparcie ze strony Techlandu! A co za tym idzie mogliśmy zrecenzować Metro Exodus jeszcze przed premierą! Jak zobaczycie na wykresie w 75% ten miesiąc zdominowany był przez gry na PS4.
Metro exodus
Wspaniałe zwieńczenie historii Arthema, Anny i Młynarza. Uwielbiam klimat Metra, zarówno w książkach jak i grach i polecam zdecydowanie oba rozwiązania, a najlepiej najpierw przeczytać a potem zagrać, bo bez znajomości lektury nie docenimy gier z serii Metro.
Spyro Reignited Trilogy
Remake doskonały! Ponownie jak w przypadku styczniowego Zone of the Enders, Trylogie Spyro liczę jako jedna gra. Kto nie miał okazji poznać tego smoczysyna na PSone, koniecznie powinien nadrobić to jak najszybciej, a remake w doskonałej oprawie graficznej i pełnej polskiej polonizacji aż się o to prosi! Spyro wypada zdecydowanie lepiej niż odświeżone przygody Jamraja. Moim zdaniem nie ma co się zastanawiać bo bawiłem się przednio, mimo że za dzieciaka zagrywałem się na szaraku w oryginały.
Pokemon Let’s Go Pikachu
Jestem wychowany na pokemonach, dragon ballu i innych anime tamtego okresu. Pamiętam jak pojawił się wtedy Gameboy Color właśnie z Pokomen Yellow! Ahh to były czasy każdy szalał za kieszonkowymi stworkami, dosłownie rzecz ujmując. Niestety wtedy zagrywałem się w nie tylko na emulatorze. W obecnych czasach w lekko usprawnionej formie, możemy poczuć klimat pierwszej generacji z Kanto na Switchu. I powiem Wam, że nostalgia wróciła i nic a nic nie żałuję wydanych pieniędzy na tę grę. Niech nie zrazi Was system łapania jak z Pokemon Go bo wbrew powszechnemu hejtowi, wszystko działa tam tak jak powinno i mogę chyba śmiało stwierdzić, że tej grze bliżej do kultowego serialu niż każdej innej!
DMC 5
W zestawieniu marcowych gier nie mogło także zabraknąć Devil May Cry 5. Nowa generacja, nowe możliwości. Prawdziwa SSS-klasa! Klimat, który jest nie do podrobienia, satysfakcjonująca mechanika, i wszechobecny patos połączony z komedią klasy B. Był hajp hajp i jeszcze raz hajp!
Jako oddany fan marki nie mogłem przejść obojętnie. Jeśli lubicie DMC to te nie możecie!
Kwiecień:
Dziwnym zbiegiem okoliczności marzec i kwiecień wyglądały u mnie bardzo podobnie. W tym, że nie wszystkie gry uznałbym za tak dobre jak z poprzedniego miesiąca.
DB FighterZ
Jak z Pokemonami, DB zajmuje w moim sercu równie wiele miejsca. Niestety nie ta gra. Bo oprócz wręcz fenomenalnej grafiki i powiedzmy znośnej fabuły jak na bijatykę, to reszta mnie nie urzekła. Ponownie jeśli traficie na jakąś promocję, to warto, w innym wypadku mała liczba bohaterów oraz sama grafik Wam tego nie zrekompensuje.
Soul Calibur 6
Kolejna bijatyka w zastawieniu, i niestety kolejny średniak. System walki lekko podrasowany ale dalej trzyam się kanonu za co plus, jednak trochę mało innowacji na walkę o coś więcej niż średnia. Na osłodę – udało mi się wyrwać kolekcjonerkę z całkiem okazałą figurką Sophiti, za całkiem nie duże pieniądze!
Gods Trigger
Kolejna gra otrzymana w ramach współpracy. Tym razem od rodzimego, podwójnie bo z Krakowa studia One More Level, Gra w stylu hotline miami. Warto wesprzeć naszych rodaków, zwłaszcza, że gra jest całkiem fajna i wymagająca, w stosunkowo ciekawej oprawie graficznej. Mimo ciągłych zgonów bawiłem się przy niej świetnie!
Travis Strikes Again No More Heroes
Cóż chyb do tej pory mój jedyny zawód na Switcha, skuszony poprzednimi częściami na Wii oraz PS3, oczekiwałem czegoś podobnego na pstryczka. No cóż nie wszystko co ma miecz świetlny musi być dobre. Grę mogę polecić jedynie wielkim fanom. W innym wypadku możecie sobie odpuścić.
Maj:
Maj upłynął w zasadzie na niczym. Dużo wolnego pierwsze ciepłe promienie słońca, więc i grania mniej. W tym miesiącu nie ukończyłem żadnej gry!
Czerwiec:
Ciepło, ciepło i jeszcze więcej ciepła. Przenośny switch zrobił tutaj robotę a jedna z pozycji startowych czyli 1 2 Switch, robiła w tym czasie u mnie furorę. Genialna gra żeby zabrać ze sobą w drogę i pobawić się bez zobowiązań fabularnych. Każde 5 minut gry dawało mega banana na twarzy! Szczególnie gdy gra się z drugą połówką!
Lipiec:
W pierwszym miesiącu wakacji odwiedziłem Grecję, a tak na poważnie to wraz z Alexiosem z Assassin’s Creed Odyssey błąkaliśmy się po wzgórzach Katalonii, Zwiedziliśmy labirynt minotaura, rozprawiliśmy z tymi złymi i przepłynęliśmy Adriatyk wzdłuż i wszerz. Mimo odejścia od znanej formy, a przyjęcia bardziej tej Wiedźminowej, uważam tę grę za udaną. Spędziłem z nią wiele godzin, które naprawdę były tego warte.
Sierpień:
To tylko i wyłącznie platformer Yooka-Laylee. Krótka i przyjemna gra, skierowana głównie dla najmłodszych, ale nie znaczy to, że nie może w nią zagrać starszy. Jedyny mankament gry to udźwiękowienie i praca kamery. Czy może konkurować Crashem lub Spyro? Myślę, że tak, choć wymaga dopracowania. Uważam, że nie był to wybitny tytuł, to jednak też nie był zły.
Wrzesień:
Czas moich prawdziwych wakacji. Planowałem zabrać ze sobą PSP by może nadrobić w drodze jakieś zaległości. Ostatecznie jednak się rozmyśliłem i przerwa od grania też jest człowiekowi potrzebna! Nie zmienia to faktu, że odwiedziłem parę włoskich sklepów z grami i parę Euro tam zostawiłem 🙂
Październik:
Zupełnie jak styczeń należał do dwóch konsol PS3 i PS4. Na tej pierwszej znów po taniości udało mi się dorwać edycje kolekcjonerską God of War: Ascension oczywiście w pełni kompletną. Po długiej przerwie od Kratosa, z wielką przyjemnością znów wróciłem do Grecji by zrobić porządek z bogami. Recenzje sugerowały, że Kratos przezywał w czasie swojej premiery zmęczenie materiału, ale grając w niego po długiej przerwie, nic takiego nie odczułem. Świetny powrót do dawnych dobrych slasherów!
Dragon Quest XI: Echoes of an Elusive Age
Moja gra roku. W sensie z tych co ograłem w tym roku. Charyzmatyczne postacie, wartka fabuła, trzymająca cały czas w napięciu. Kapitalnie wykreowany świat. Klasyczny system walki, piękna grafika. Oraz najlepszy post game w jaki grałem! 10/10 JRPG. Jeśli chcecie więcej dowiedzieć się o tej grze to odsyłam Was do recenzji na YT 🙂
Listopad:
Tutaj znów ciekawe zjawisko bo to 3 miesiąc, w którym nie ukończyłem żadnej gry! Ale za to w końcu dorobiłem się Xboxa One S! Biedny Bacz już nie wyrabiał ze wszystkimi recenzjami, bo fakt faktem otrzymaliśmy sporo kodów do zrecenzowania właśnie na tę platformę.
Grudzień:
Miesiąc żniw graczy. Święta dużo wolnego czasu tylko i wyłącznie na granie! W tym miesiącu udało mi się ukończyć 4 gry z czego 40% z nich właśnie jest na nową konsolę. Ale idźmy po kolei!
Ys VIII: Lacrimosa of Dana
Nietuzinkowy JRPG, jego ukończenie zajęło mi mnóstwo czasu ale zdecydowanie było warto. System walki to majstersztyk, który powinien być wyznacznikiem powinno się robić gry tego gatunku jeśli nie chcemy by nie były oparte o turowy schemat rozgrywki! Może grafika nie jest wyśmienita, ale plot twisty fabularne oraz żwawa i dynamiczna walka wszystko rekompensują!
Wreckfest
Gra zapchaj dziura, ale jednak bardzo fajna zapchaj dziura! Świeże podejście do destruction derby. I o ile początek nie jest porywający tak im więcej mamy wgnieceń w masce tym jest ciekawiej! Znów po szczegółowe info odeślę Was do recenzji. W wielkim skrócie jednak to dobra gra warta wydanych pieniędzy!
Asterix i Obelix XXL3: The Crystal Menhir
Przyjemna platformówka o dwóch sympatycznych komiksowych Galach. Niestety nie jest wolna od błędów, czy upierdliwych mechanik, ale dla najmłodszych w sam raz. Dodatkowo możliwość przyjemnej współpracy na jednym ekranie, troszkę osładza pewne niedociągnięcia! Jeśli lubicie komiksowych Galów to warto zagrać bo humor i smaczki znane z kreskówek czy kart komiksu są tutaj świetnie wkomponowane! W innym wypadku możecie raczej ominąć.
ARMS
Kolejny spóźniony u mnie tytuł startowy na Switcha. Mimo, że gra jest bardzo krótka dla pojedynczego gracza i można ją ukończyć praktycznie jednego dnia. To rozgrywka dla dwóch graczy może trwać nawet dobre kilka miesięcy zanim trzykrotnie odklepiemy na macie, że mamy dość pojedynków! Kapitalna grafika, sterownie ruchowe jak dawniej na Wii, oraz świetny pomysł klasyfikują tę grę wysoko w rankingu gier, w które trzeba zagrać na Switchu!
Gears of War 4
Chyba największe zaskoczenie graficzne. Co prawda gra to jedno wielkie oskryptowane środowisko, wraz z bohaterami o kwadratowej amerykańskiej szczęce. Jednak ta rozwałka, piłowanie lancerem wrogiej hordy oraz perfekcyjne przeładowania, robią robotę. Gdybym grał ciągiem poprzednie części i potem 4, mógłbym się rozczarować. Jednak grając z dużym odstępem czasowym, miło znów było powrócić do trybek wojny!
PODSUMOWANIE
Tak właśnie wyglądał mój rok z grami. Lepsze i gorsze tytuły. Często średniaki, ale były to gry, w które chciałem zagrać. Większość z nich mogę z czystym sumieniem polecić. Na sam koniec przygotowałem także zestawienie wykresów i tabel ukazujące granie w liczbach. Jak to się ma ze średnią gier w miesiącu, na rok oraz na konsolę! Jeśli jesteście ciekawi zapraszam do zapoznania się. Wszystkiego dobrego w nowym roku! Niech nie zabraknie Wam gier w 2020!